piątek, 7 sierpnia 2015

SZYKUJEMY SIĘ DO CHRZTU

Kolejna przerwa w blogowaniu. Życie ach życie.
Weny mi brak i gdyby nie kolejny człowieczek w naszej rodzinie to druty by mi mchem porosły. Nie miałam jeszcze okazji przedstawić Państwu nowego członka rodziny - JASIA, który okazuje się, że będzie moim chrześniaczkiem. Jupiiii :) Martynka 30 kwietnia obdarowała nas maluszkiem, cudnym i kochanym. Oto JAN, braciszek Antosia i Basi:

Gdyby nie okazja trzymania dzidziusia do chrztu, to pewnie nie zabrałabym się za dzierganie, a tak zmotywowana chwyciłam za druty i powstał delikatniutki kocyk. Może być szatką do chrztu albo tylko ozdobą do wózka.








Wzór pochodzi ze strony DROPSa i w pierwotnym wykonaniu był chustą 160-10
Robota szła mi jak krew z nosa. Zanim opracowałam ostateczny wzór koca, prułam cztery razy. Raz mając już chyba z połowę. Ale warto był. Pierwszy raz dziergałam na drutach 2 mm podwójną nitką. Koronkowa robota. Włóczka to delikatna jak pajęczyna Harmony 2/30 LANA GATTO, kolor 12233. Zużyłam prawie 2 motki.
A ponieważ jest gorąco, to dzieciuchy zrzuciły ciuchy:)))

Pozdrawiam i życzę CIENIA :)

poniedziałek, 23 lutego 2015

CUDACZEK-PROSTACZEK

Tak, tak............ wiem....................
Wytłumaczenia nie mam, chociaż może tłumaczy mnie brak blogowej weny. Dziergania nie zarzuciłam, tylko jakoś nie składało się z pisaniem i robieniem zdjęć. Zresztą, wielu rzeczy jeszcze nie sfotografowałam.
Dodatkowe kilogramy, które złapałam (oczywiście nie wiadomo gdzie, same przylazły, zupełnie niezapraszane) też zniechęcają mnie do stawania przed obiektywem. Jest mi po prostu wstyd, za ten brak umiaru:(
Ale wracając do tematu, bo to nie blog o zdrowym żywieniu, tylko o dzierganiu.
Niedzielny wieczór, podczas którego świętowaliśmy rodzinnie na kręgielni urodziny najmłodszej mojej siostry, stał się motywacją do założenia tytułowego CUDACZKA-PROSTACZKA.
Udzierg ten jest prosty, łatwy, długaśnie się ciągnie w robocie, ale efekt jest sympatyczny. Najfajniejsze w nim jest to, że może go zrobić każda, dosłownie każda osoba. Niezależnie od posiadanego stopnia wtajemniczenia w sztukę dziergania. Oto kamizelka na chłodne wieczory.























Jak widać, to po prostu szal, który ma dorobione plecy.




Długość szala to 230 cm. Wzdłuż jednego z dłuższych boków zrobiłam warkocz na tle ściągacza. Niestety nie mam dobrego zdjęcia. Szal zaczyna się ściągaczem. Ja zrobiłam go 1x1. Oba oczka, i prawe i lewe są przekręcone. Daje to sympatyczny efekt.
Dalej lecimy dowolnym ściegiem, gładkim, ryżem (własnie ryżem zrobiony jest pierwowzór kubraczka,który zrobiłam w kolorze brązowym-  niestety nie mam zdjęć jeszcze). Kończymy go znowu ściągaczem.
Potem dorabiamy plecy. Moje mają 70 x 54 cm. Przyszywamy to do szala. Na tym zdjęciu widać jak. Zostawiając otwory na ręce.
Pierwowzór cudaczka oczywiście zobaczyłam na ravelry. Niestety wzoru nie było. Podumałam, pooglądał zdjęcia i chwyciłam za druty. Wyszedł taki właśnie "pleckogrzej". Myślę, że ponoszę go jeszcze wiosną, w chłodniejsze wieczory lata.
Aaaa....jeszcze dane włóczkowe. Włóczka to Merino Gold MADAME TRICOTE PARIS zakupiona w sklep-iku Agi. Robiłam z niej pierwszy raz. Dzierga się ok, tylko trzeba uważać, bo w jednym motku było sporo poplątanej nitki i supełki. Na szczęście dające się rozplątać.
Druty 3 i 3,5 mm.
I jak zwykle na koniec posta, aktualizacja syna:
Basiunia również się załapała.  Oto jak się zmieniła w ciągu roku.
To już duża dziewczynka:)
I sprawczyni całego zamieszania, środkowa siostra, która wymyśliła, że urodziny najmłodszej można spędzić bardziej aktywnie :)

Kto dotarł do końca zdjęć ten zuch.
Pozdrawiam wszystkich i już niczego nie obiecuję.