piątek, 4 marca 2011

HISTORIA JEDNEGO PŁASZCZYKA

Na początek:
_______________________________________________________________________
Wiecie co to jest? Gruba kreska, która kończę tę niemiłą sytuację z poprzedniego posta. Już mi przeszło. Za wszystkie miłe słowa OGROMNE DZIĘKI. Nie poddam się tak łatwo.

A teraj przejdźmy do sedna temamtu dzisiejszej opowieści. Pokarzę Wam dzisiaj moje dziergadełko, z którego jestem dumna - nieskromnie mówiąc. Zaczęlo się bardzo niewinnie. Znalazłam w internecie kiedyś taki płaszczyk:

Zachorowałam na maksa. Znalazłam opis i tu totalna porażka. Był po francusku. Język ten, niestety jest mi całkowicie obcy. Nie mogłam znaleźć nikogo, kto by go przetłumaczył. Zrezygnowałam, chociaż dzięki Adze-Ciaparze z forum u Maranty, gdzieś w tyle głowy tliła się myśl, żeby zaimprowizować. Długo nie miałam odwagi, bo zbyt wprawna to ja nie jestem w improwizowaniu. Jak jednak mówią " co się odwlecze, to nie uciecze". W przypływie jakieś gotówki, kupiłam w biferno włoczkę NAKO Superlams Special, ta od Shalomka. Leżała, leżała, nabierała mocy. Jakoś tak po Nowym Roku zlazłam w rosyjskiej gazetce opis do warkoczowego sweterka, robionego w poprzek. Myślę sobie, płaszczyk odpuszczam. Za wysokie progi na moje nogi. Zrobiłam sweterek. Jakież było moje zdziwienie, gdy po zamoczeniu go i zblokowaniu włóczka wyciągnęła się do rozmiarów płaszczyka. I ta dam:






MAM, MAM WYMARZONY PŁASZCZYK NA WIOSNĘ. Zdjęcia na ludziu będą, jak przyjdzie ocieplenie lub oziębienie i będzie odsłona wyjściowa. Dzisiaj występuję w odsłonie codziennej czyli dresie, bo mały Pan B. przecież chory i dzisiaj moja kolej na opiekę, bo duży Pan B. to już musi pracować.
Jak to jednak warto marzyć.
dane techniczne:
włoczka:NAKO Suprelambs Special i tu zaskoczenie: 5 motków, sama byłam w szoku.
druty: 5 mm.
Mój jaśminowiec ma już jeden rękaw, drugi się robi. Ja postanowiłam do sprawy braku środków finansowych podejść jak do wyzwania. Może przyszedł czas na zrealizowanie tych projektów, na które mam już włóczkę, a które leża już do jakiegoś czasu w pudełku.  na druty wrzucę więc :


 Motki proszą się już chyba od roku w zamianę na chustę PURITY. Podchodzę do tego projektu jak pies do jeża, bo z angielskiego wzór chusty tłumaczę pierwszy raz i nie wiem co z tego wyjdzie. Będę improwizować na bieżąco.

GO i Mario z Podgórza Przemyskiego macie rację z tymi szmateksami, tylko ja nie jestem w tym dobra. Byłam w nich tylko kilka razy i ja po prostu nie potrafię. Przytłaczają mnie te miejsca, wpadam w panikę od ilości rzeczy i ludzi, wychodzę z pustymi rękami.
Wełaniana Skarpetko, tak na gorąco, co do tego sweterka niebieskiego. Robiłam go od góry. Nabrałam 108 oczek i  podzieliłam:
przód -20/2/rękaw -10/2/tył -40/2/rękaw-10/2/ przód-20
Oczka na raglan dodawałam z dwóch stron tych -/2/oczek w rzędach parzystych. Nieparzyste rzędy na lewo.
 Niestety nie zrobiłam notatki dokładnie, do którego rzędu je dodawałam, ale jak stwierdziłam, że dosyć mam na przody i tył, to oczka dodawane od strony rękawów przerabiałam normalnie (rękawy ciągle się powiększały), a te dodane po stronie tyłu i przodów przerabiałam w rzędach nieparzystych razem, żeby nie powstawało poszerzenie a jedynie udawany wzór raglanu (oj, coś chyba zawile tłumaczę). gdy miałam już 60 cm długości robótki rękawy odłożyłam na dodatkowe druty, a tył i przody połączyłam. Zrobiłam jeszcze 8 rzędów normalnego dołu i ściągacz. Nie zrobiłam niestety notatki ile dodałam rzędów w rękawach, ale to chyba zależy jak ktoś chce mieś je długie. Pełna dowolność. Improwizowałam. Świetnie metodę robienia swetrów od góry roztłumaczyła Antonina, od której uczę się nieustannie. Plisę i kołnierz robiłam dobierając oczka wzdłuż robótki. Nienawidzę zszywania dzianiny.

Na dzisiaj to tyle. Życzę Wam miłego i tak słonecznego dnia, jaki jest za moim oknem.