piątek, 18 listopada 2011

SZALeństwo kominowo-otulaczowe

Dopadło mnie, chyba z nadejściem "pory zimnej". Po prostu muszę je dziergać. Jakiś wewnętrzny głos każe, a jak wiadomo wewnętrznym głosom sprzeciwiać się nie wypada. Oto moja kolekcja.
Mój ci on, mój:


Może być jeszcze tak noszony:
Uwielbiam!!! Życie zmusiło mnie (chociaż prawdę powiedziawszy, to niekoniecznie się buntowałam przeciwko temu) do chodzenia na piechotkę do pracy przed godziną siódmą. Polubiłam te poranne spacery, a komin pomaga w tym wydatnie. Grzeje, łechce kobiecą próżność, bo nikt takiego nie ma na ulicach:) Skłonił mnie też do refleksji, że wyglądam jednak na ulicy nietypowo i to nie z powodu komina, a płaszczyka. Zauważyłam, że na ulicach króluje wszechobecna czerń, szarość, granat. Z nadejściem "pory ziminej", wraz z latem odchodzą kolory. Nie rozumiem tego. Wiem, wiem. Powiecie, że taki beżyk jak mój, to totalna niepraktyczność. Zgadzam się w całej rozciągłości. Jednak przyznam się wam, że gdy w tym roku zrobiłam komin i mam do płaszczyka coś niecodziennego noszę ten zestaw codziennie (chociaż płaszczyk mam już dziewięć lat). Ponure dni nie są już takie ponure. Kolory bardzo silnie na mnie działają. Do zakupu tak niepraktycznego zmotywował mnie mąż, który uwielbia mnie w beżach. Jestem mu za to wdzięczna.
Wracając do kolorów to reszta kominów jet również w delikatnych odcieniach beżu. Oto one:






Lubię je dziergać. Miło otulają szyję, to i zima nie straszna temu kto je nosi. Są z włóczki z dodatkiem wełny, więc cieplutkie i nie gryzą wcale, a wcale. Przepraszam za miny na otulaczowych zdjęciach, ale robiliśmy je późnym wieczorem, a i pogoda nie sprzyja mojej kostce i symetrii twarzy. Czekam z niecierpliwością na wiosenne słoneczko, które wygrzeje moją kostkę, która marznie teraz niemiłosiernie. Chyba przez tę szynę metalową zaraz pod skórą. Tytan to jednak nie jest żeliwny grzejniczek :)
A tak ogólnie, to jakoś tak w tym roku lekko przechodzę jesień , chociaż ponuro, zajęć masa, trosk też bez liku. Po prostu jest mi dobrze :)
Pozdrawiam wszystkich, którzy tu jeszcze zaglądają pomimo niezbyt częstych wpisów.
Dobrego czasu Wam życz i uśmiechu w czasie "pory zimnej".
A tak na zakończenie to ciekawa jestem, co Wy dziewczyny o "złotych" dłoniach, nosicie w zimę i w jakich kolorach?