sobota, 16 kwietnia 2011

SZARACZEK KUBRACZEK

Dzisiaj, w pięknych okolicznościach przyrody, Pan B. zrobił zdjęcia SZARACZKOWI KUBRACZKOWI. W ramach akcji wyrabiania resztek włóczkowych tydzień temu powstał (muszę powiedzieć, że bardzo szybko się dziergał) taki oto kubraczek:









Okoliczności przyrody dzisiaj bardzo sprzyjające spacerom, więc z Panem B., siostrą i młodzieżą wybraliśmy się poza miasto. Okazją była 180 rocznica Bitwy pod Iganiami, koło Siedlec. Musze przyznać, że byłam pod wrażeniem staranności przygotowania tego przedsięwzięcia. Totalnej niekomercyjności i otwarcia na oglądających. Zazwyczaj żeby zrobić zdjęcie z kimś w stroju z epoki, trzeba choć pięć złotych zapłacić. A tu proszę bardzo. Młodzież chciała broń potrzymać. Nie ma sprawy. Pan sympatyczny, chętny do pozowania, to Młodzież oto takie zdjęcie ma:

Była to rekonstrukcja bitwy z kwietnia 1831, z Powstania Listopadowego. Kilka fotek:



Wracając do kubraczka. Właściwie jest to prototyp przed właściwą robótką. Mam kłębuszek pewnego Kaszmirku. Podchodzę do niego jak pies do jeż, bo włóczka i cieniutka i delikatniutka. Bardzo podobają mi się prostokątne sweterki. Postanowiłam więc zrobić taki prototypowy egzemplarz by nauczyć się jak taki sweterek wykonać i nie polec przy Kaszmirku.Wzorek liści znalazłam, warkoczyk dodałam i tak powstał SZARACZEK.

Zużyłam dwa motki ANGORY RAM. Druty 4 mm. Dzierga się przyjemnie i szybko. Lubię go bardzo, chociaż, jak to angora, nieco kilogramów dodaje  (taaaaaaaaa fajnie się tłumaczę, nie? :).

Miło było pozwiedzać przyrodę po dniu szorowania, czyszczenia, układania i szykowania się do Świąt.
Życzę Wam miłego weekendu. Dużo słoneczka.