niedziela, 15 maja 2011

NA SWETRZE MALOWANE

Troszkę mnie nie było na blogu, ale grypa, mega-migrena i takie tam zatruwały mi życie.
Walczyłam jednak dzielnie z niemożnością wzięcia drutów do ręki i skończyłam!!! ogoniastego!!!
Ale od początku. Ogoniasty poszedł nawet szybko.Dziergało się wprawdzie mozolnie bo niteczka jak pajęczyna, ale bardzo przyjemnie. Nie dobijały mnie nawet dłuuuuuuuuuuugie rzędy oczek prawych i lewych. Kiedy go uprałam i zblokowałam, wczoraj przyszedł czas by rzucić rękawicę własnym obawom i pomalować sweter ... czesanką. Złapałam byka za rogi (ten byk to oczywiście pierwsze w moim życiu filcowanie na sucho). Pomyślałam, że jak nie spróbuję to mój ogoniasty delikatny i zwiewny może i będzie. Będzie jednak wiał nudą.
Zagnałam więc swoją wielce utalentowaną siostrę Tynę do wymyślania pomysłów na malowane kwiaty, złapałyśmy za igły i powstał taki oto ogród na moim Ogoniastym:













I parę szczegółów z bliska:




 Na ramieniu jest też kwiatek

 Dane techniczne
włóczka: Angel Bergere de France, trzy motki
druty: 4,5 mm
W filcowaniu na sucho zakochałyśmy się bezgranicznie. Mamy z siostrą tysiące pomysłów  w głowach jak odświeżyć stare sweterki i takie tam. Sama czynność pochłonęła nas bezgranicznie. Śmiałyśmy się wczoraj, że czujemy się jak dzieci, które malują farbami. W dodatku robiłyśmy to w naszym rodzinnym domu, w pokoju naszej środkowej siostry Ani, która mieszka z tatą. Przypomniały nam się dawne czasy, gdy byłyśmy młode i beztroskie. To było cudne popołudnie, pełne śmiechu dobrej muzyki (Ania jest niesamowita w dziedzinie wynajdywania piosenek, tworzenia z nich nastroju, kocha muzykę). Dziękuję Wam siostrzyczki.
W tym miejscu należą się również podziękowania Igraszkowej Gosi, której blog stał się inspiracją dla mnie. Dzieła, które ona tworzy są niesamowite. To właśnie z jej bloga dowiedziałam się jak zrobić filcowane aplikacje. Zajrzyjcie do Niej, a zobaczycie cudeńka.
Z ogoniastego, mówiąc nieskromnie jestem dumna. Nauczyłam się przy nim wiele i już nie mogę się doczekać słoneczka i okazji do założenia go. Choć ostatnio natura płata mi figle. Co udziergam coś letniego, to masz ci los, następnego dnia leje i pogoda pod psem. Chyba zacznę jakiś zimowy sweter to może coś się zmienni.
Muszę się też wytłumaczyć, że na blogi Wasze zaglądam, tylko nie wiedzieć czemu blogerr nie daje mi wpisywać komentarzy. To denerwujące.
Na koniec uśmiechamy się z gryzoniem do Was cieplutko...
... dobrej nocy i miłego tygodnia Wam życząc :)