czwartek, 10 marca 2011

KRECIK BRUNECIK I PARA BIEDRONEK

...a tak mi się skojarzył wiersz Wandy Chotomskiej jak myślę o sweterkach, które dzisiaj chciałabym Wam pokazać. A właściwie to mam zamiar napisać o włóczce, z której są zrobione. To Jeans YarnArtu. Zrobiłam z niej trzy rzeczy i każda ukazała inną właściwość tej włóczki.
Najpierw powstał z niej sweterek - BRUNECIK. To był mój pierwszy sweter jaki w życiu zrobiłam, w lato zeszłego roku. Zainspirowała mnie Ruby by effcia,

Sweterek polubiłam niezmiernie, tylko.... te wypychające się łokcie. Ech. Zrobiłam długi rękaw. Noszę bo go baaardzo lubię. Aż szkoda tych łokci.
Potem stwierdziłam, że skoro z długim rękawem być nie może, to będzie sweterek z krótkim. I zrobiłam:














To moja wersja DAISY KH. Aż wstyd się przyznać, ale nie potrafię robić podkrojów  w dzianinach. Ta nauka jeszcze przede mną, więc wymyśliłam sobie, że da się zrobić bez zszywania i od góry. Podumałam, poprzeliczałam i ta dam!!! Mam moja Daisy. Włoczka spisuje się fantastycznie. W lato noszę ją jako bluzeczkę, a w zimę...


noszę jako kamizelkę. Bardzo podoba mi się to połączenie kolorystyczne. Świetnie pasuje do szarości.
Zgadzam się z Małogsią, że na wzorzyste sweterki ta włóczka się nie nadaje, ale w prostych spisuje się znakomicie. Pod warunkiem, że rękawy są krótkie :) trzecia rzecz to bezrkawnik i nie pokarzę go wam, bo ... nie. Wniosek z jego dziergania jest taki, że przy wzorze bardziej obszernym i cięższym włóczka się uciąga. I tak ją lubię i jak złapię parę grosza, to na lato zamierzam jeszcze coś z niej zrobić z krótkim rękawem.Jjest wydajna więc dam radę :)
Właściwie w kwestii tych podkrojów, to nawet popełniłam już jedną rzecz, tylko od dwóch tygodni nie mam odwagi jej zblokować i zszyć. Boję się, że się nie zejdzie i tak leży seledynkowy sweterek po ławą i wzdycha do igły. Jak odwagę nabędę to pokarzę,.... albo nie. Zobaczymy.
Z frontu robótkowego: martwi mnie zastój w Jagódce, ale border wymaga totalnego skupienia i ostrego wzroku, a mnie już drugi dzień trzyma migrena. Nic nie będzie z drutowania. Jagódka musi poczekać jeszcze dzień. A może macie jakieś sprawdzone sposoby na migreny. Ale wiecie nie na takie hrabiowskie, tylko takie ....

9 komentarzy:

  1. Gosiu, śliczny jest ten słoneczny sweterek, muszę przyznać, że nigdy nie robiłam w jednym kawałku, tylko zawsze oddzielnie i zszywałam, nawet reglanu porządnego nie umiem zrobić, a swetrów zrobiłam naprawdę dużo. Jak czytam, że robi się od góry, to jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. Od jakiegoś czasu robótkuję w okularach, a na migrenę - gdy tylko zaczyna się kłucie za okiem, łykam tabletkę, aby ból nie rozwinął skrzydeł, będzie zmiana pogody. Dziergam szal z wrabianymi wzorkami, będzie na przyszłą zimę. Serdeczności przesyłam, pa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajnie wydziergałaś ten sweterek. Ma bardzo ładny kolor, taki wiosenny, radosny..Bardzo ładnie wyglądasz w tym całym zestawie, Śliczny kwiatek (zapewne też sama robiłaś,co?) i fajne guziki!
    Niestety na ból głowy nie znam żadnych sposobów...przykro mi.
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i oby ten ból głowy już sobie poszedł :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Małgosiu, Twoje sweterki są prześliczne, tylko dlaczego na zdjęciu prezentującym żółty sweterk tak nieśmiało spuściłaś głowę w dół. Uśmiechaj się dziewczyno, wypręż pierś do przodu - bo Twoje dzieła zasługują na podziwianie. Ból głowy najlepiej przespać - jezeli można sobie na to pozwolić. Pozdrawiam serdecznie i na następnym zdjęciu chciałabym widzieć Twój uśmiechnięty pyszczek :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Sweterki świetne:)Ja popełniłam jeden z tej włóczki,błękitny,ale rzadko go noszę,więc prawdę mówiąc nic w tym temacie nie mogę dodać:)Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. śliczne sweterki! Wpadł mi w oko zwłaszcza ten z krótkim rękawem:) Podziwiam robienie od góry - ja mam zawsze problem z wyliczeniem, ile oczke gdzie mi potrzeba i wychodzą mi albo "flaczki", albo wersje jak z duuużo młodszej siostry... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam w klubie dam z globusem, z którym męczę się od dzieciństwa i chyba tak zostanie do końca moich dni:)) Przez tyle lat nie znalazłam sposobu na tę dolegliwość, niestety. Nie chcę truć się silnymi środkami przeciwbólowymi. Stosuję tzw."kocią maść" na czoło (przynosi chwilową ulgę), czasami masaż głowy albo solpadeine (musujący) rozpuszczalny w wodzie (bez recepty). Najlepiej sprawdza się pomieszczenie dźwiękoszczelne, zaciemnione i święty spokój, ale to hrabiowski przywilej, na który nie można sobie pozwolić w naszej sytuacji.

    Ciągle poszukująca i Twój ból rozumiejąca
    Tomaszowa

    OdpowiedzUsuń
  7. Super sweterek, zresztą inne też, mam wrzosika z jeansa yarn art z krótkim rękawem na motywach Ruby:))a swoje pierzesz w rękach czy w pralce? pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi też się kolorek podoba !!! Taki nietuzinkowy !!!I całość bardzo ciekawa!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. swietny blog!bede tu czesto zagladac!ja tez uwielbiam tworzyc!

    pozdrawiam

    Dorota

    www.jewellerybijou.com

    OdpowiedzUsuń