sobota, 7 maja 2011

POST MAŁO ROBÓTKOWY

Dzisiaj o robótkach niewiele. Za to chcę się Wam pochwalić koralami jakie zrobiła mi siostra. Zdolna z niej bestia.  Kiedy postanowiłam nauczyć się filcowania, powstało w ramach prób kilka filcowych kuleczek. Poprosiłam siostrę by wykombinowała coś na korale. Tyna ma niesamowite zdolności w biżu. Robi już od dawna kolczyki, tak amatorsko, dla nas i swoich znajomych. Z moich kuleczek powstał :


NASZYJNIK.
Będzie pasował do robótki, która mam aktualnie na drutach -OGONIASTEGO. Dziergam go z moherku cienkiego jak pajęczyna, więc idzie pomalutku. Może dzisiaj go dokończę w warstwie dzierganej. Potem mam ogromną ochotę na aplikację z czesanki ,tylko ogromnie się boję zacząć ją robić. Bo co będzie jak nie wyjdzie???
W dodatku wszystko idzie pomalutku, bo niespodziewanie w środę dopadła mnie grypa. Powaliła mnie w ciągu dosłownie kilku godzin. Wychodząc z pracy leciutko bolało mnie gardło. Wieczorem już z minuty na minute czułam się coraz gorzej, bolała mnie już głowa i wszystkie mięśnie. Koszmar. Czwartek praktycznie przespałam z maleńką przerwą na wizytę u lekarza i chwilę w pracy by dokończyć co dokończone być musiało. Dowlokłam się na ostatnich nogach do domu. Dobrze, że Pan B. był wolny i uratował mnie przed spacerem. Już nie pamiętam kiedy mnie położyła taka prozaiczna choroba. Bo wiecie ja jak choruję to tak od razy z grubej rury :) Ale nic to, dochodzę już do równowagi, bo druty z rąk nie wypadają i Ogoniastego przybywa.
Na koniec jeszcze tylko mała refleksja przyrodnicza. Przed samym weekendem majowym, za oknem wykluły się maleńkie grzywacze. To odmiana gołębia.

Podpatrywaliśmy jak ptaki opiekowały się swoim potomstwem. To było cudne. Niestety, w środę, po przymrozkach z przykrością zaobserwowaliśmy, że gniazdo jest puste. Chyba nie przetrwały maleństwa śniegu i przymrozków. Szkoda bardzo. Wprawdzie nie bardzo lubimy gołębie, bo strasznie ich dużo na naszym osiedlu i brudzą ogromnie, ale jakoś tak polubiliśmy te Grzywaczową rodzinkę. Choinka stoi bliziutko naszego balkonu i miło było mieć takich ptasich sąsiadów. Ech szkoda. Natura to jednak potężny żywioł.
Życzę Wam miłej soboty i niedzieli.

3 komentarze:

  1. Naszyjnik śliczny. Czekam na dokończenie ogoniastego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny!!!Tak na biały albo kremowy golf..

    OdpowiedzUsuń
  3. Grzywacze przylatują do mego ogrodu, są piękne, takie duże. Sfilcowane kulki ładnie wygladają w naszyjniku, tyle pomysłów czeka na realizację, tylko czasu brak. Zdrowiej, Gosiu, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń