Jakoś tak nic mi się nie chce (oprócz dziergania, rzecz jasna). Czekałam na wiosnę i się doczekałam, tylko po drodze zmęczyłam się tym czekaniem i jakoś mi tak niekoniecznie wiosennie. Na przekór tym nastrojom wdziałam dzisiaj Pana Zielonkę. Nie pokazywałam go wcześniej bo udziergał się za wielki dekolt i dopiero wczoraj coś z tym zrobiłam. Metodą chałupniczą wyprodukowałam sznurek i dekolt zawiązałam. O tak:
A teraz Pan Zielonka uczłowieczony :
Zdjęcia nie najlepsze, ale weny mi jakoś brak.
Włoczka to Angora NAKO, niecałe dwa motki
druty 3.5 mm.
A ten kwiatek, to najnormalniej się pochwalę, mój pierwszy wyrób filcowy. Pokrzywiony, niedofilcowany, ale mój. Mieszkam w mieście, w którym nie ma bladych szans na jakikolwiek kurs filcowania, a stan finansów i zawiłości życiowe nie pozwalają na jakiekolwiek wyjazdy. W sobotę zaparłam się, że nauczę się filcowania sama. Poszperałam w internecie. Za wiele nie znalazłam, ale zawsze coś tam. I tak powstał KWIATEK:
Proszę, można się śmiać. Wszelka krytykę, ale i dobrą rade przyjmę jak mówią "na klatę". Marzy mi się filcowanie na sucho, ale ostatnia dziura budżetowa wciąga do środka wszystkie moje marzenia, więc i to muszę zawiesić na jakiś czas. Ale kiedyś sobie kupię igły, matę, różne czesanki i takie tam. I będę filcować.
W międzyczasie Puzzlakowi przybyły guziki, ale wymaga jeszcze raz kąpieli wodnej, bo jak zaobserwowałam Medusa, ma nieprzyjemną właściwość wyciągać robótkę wszerz, więc muszę z nią powalczyć o długość bluzeczki. Jak powalczę to pokażę. Powstał jeszcze CZERWONY, też z Medusy ale też wymaga kąpieli. CZERWONY to tęsknota za latem, bo ja jako typowa kobieta ciągle pędzę do przodu (fakt tyłu mi przy tym pędzie nie starcza) i czekam już lata. Jak wykąpię to zaprezentuję.
Pozdrawiam Was wiosennie
Pan Zielonka wyglada wysmienicie. Swietny sposob na za duzy dekolt. A jesli chodzi o filcowanie to ja tez jeszcze nie umiem, chociaz czesanka juz dlugo czeka. Uwazam ze u Ciebie to pierwsze koty za ploty, kiedys jakos trzeba zaczac i mysle, ze nie jest tak zle.
OdpowiedzUsuńGosiu, śliczny ten ufilcowany kwiatek, jak zobaczyłam zdjęcie P.Zielonki, to pomyślałam, ale brocha! A Ty ją sama zrobiłaś, napędzasz mnie do nowych rzeczy, już od dawna podobały mi się ufilcowane ozdoby, tylko z czym to się je? Ze sznureczkiem w dekolt - świetny pomysł, P.Zielonka super na wiosnę, świeży, jak pierwsza zieleń.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie i ciepło.
Zielonka, piękny, nawet piękniejszy z tym sznureczkiem, a kwiatek filcowy-nawet się nie przyznawaj, że to pierwszy, bo jest super, więc doskonal się, nie potrzebujesz żadnych kursów, sama się nauczysz. Buziaki ślę takie pachnące górską mgłą :))
OdpowiedzUsuńAleż świetny pomysł na ujarzmienie dekoltu! Gosiu dziękuję, teraz już wiem, jak sobie poradzić z dekoltem w moim poncho:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
No, skromność w czystej formie, po prostu :) Bardzo fajny pomysł z tym sznureczkiem w dekolcie u Pana Zielonego, wygląda świetnie.
OdpowiedzUsuńA o kwiatku jakbyś nie napisała, że niedofilcowany, to bym pomyślała, że tak ma być. Właściwie to nadal tak myślę :). Ale rozumiem Twoją chęć nauczenia się "naprawdę" - ciągły rozwój daje ogromną satysfakcję.
PAN ZIELONKA bardzo wiosenny i bardzo mi się podoba!A ten dekolt właśnie dodaje mu uroku,sprawia ,że jest oryginalny :)
OdpowiedzUsuńCudne kolory :)
OdpowiedzUsuńBardzo Wam dziękuję Dziewczyny. Filcować się nauczę, kiedyś. Kulki już mi ida nieźle :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak tu u Ciebie ładnie :) śliczne zrealizowane projekty. Jeśli można to ja się wpraszam imienniczko :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMaBa, ależ zapraszam i witam w moim dzierganym świecie. Świetne mamy imię co? Ja swoje bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńPiękny kwiatek, kolory i wykonanie super!!!
OdpowiedzUsuńtaki wiosenny, do schrupania :)
OdpowiedzUsuńPiękny kolor sweterka. Przypomina mi świeżą trawę, która zaczyna się przebijać przez ziemię na początku wiosny. A Twój filcowy kwiatek pasuje do sweterka idelanie. Tylko pogratulować. Ja nie umiem filcować, dla mnie to czarna magia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń