niedziela, 27 lutego 2011

Jak stare z nowym się przeplata

Leniwe poranki zawsze nastrajają mnie filozoficznie.
Dzisiaj garść refleksji jakie mnie nurtują już od jakiegoś czasu. Już dawno spece od mody powtarzają trendy i fasony sprzed paru dekad. Coś dodadzą ,coś odejmą i cieszą się, że mają nowy trend.
W wakacje dostałam od cioci książki o dzianinach i doznałam nagle olśnienia. Są stare, sprzed trzech dziesięcioleci, ale jakie fascynujące. A tu wzory, które dzisiaj są hitem wszystkich książek o dzianiu, wzorów szalowych: ostrygi, podwójne liście, niedźwiedzia łapka. Tu wprawdzie nazywają się czasami inaczej, ale to to samo. Po zagłebieniu się w ich lekturę to co dla mnie, początkującej dziewiarki, było tajemnicą gazetowego żargonu dziewiarskiego, nagle stało się proste i zrozumiałe.W starych książkach (obecnie na tapecie mam "Nowe sploty" Ireny Szymańskiej) autorka się postarała tak dokładnie rozpisać każde oczko, sposób ich przerabiania, przekładania drutów, że to aż fascynujące. Przed "erą" tych książek, źródłem mojej wiedzy był internet i gazetki o robieni na drutach i może ja jestem jakaś mało pojętna (chociaż szczerze powiedziawszy po skończeniu w liceum klasy mat-fiz i studiach ekonomicznych myślałam, że wzory nie będą dla mnie zagadką) wylałam morze łez nie mogąc pojąć co to do diaska jest to "pojedyncze przeciągnięcie". Wyobraźnie - MAM, zdolności manualne - OD DZIECKA też posiadam, a tu taki klops. Jak już pojęłam, to i tak  do wakacji wciąż miałam wątpliwości czy na pewno to dobrze robię. Widziałam na blogach, że nie tylko ja.
A Pani Irena tłumaczy, dla zainteresowanych cytuje:
"1 oczko prawe zgubione lub jedno oczko prawe zgubione na prawo: 1 oczko przerobić na prawo, następne oczko przełożyć na prawy drut bez przerobienia i lewym drutem przeciągnąć oczko przerobione przez to nie przerobione" TA DAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! zrozumiałam i upewniłam się jak to idzie.
Wiem, wiem, doświadczone się uśmiechną, ale ja jak to przeczytałam i zobaczyłam obrazek, to jakbym prawo ciążenia odkryła.
I jeszcze jedna refleksja w temacie nauki robienia na drutach. Czy współczesnym autorom to się już nie chce, tak dokładnie tłumaczyć. Czy nie mogą zrozumieć, że pisząc podręczniki to trzeba się w wyobraźni zniżyć do poziomu kogoś kto pierwszy raz czyta schemat, plącze mu się nitka, a tak bardzo chce się czegoś nauczyć. Wiem, wiem, że najlepiej uczyć się od kogoś, ale ja nie mam od kogo. W mieście gdzie mieszkam, na warsztaty nie ma co liczyć, mamy i babci już nie mam, ciocia która potrafi robić na drutach na drugim końcu Polski. Zostają mi więc gazety, książki, internet. swoją drogą ciekawa jestem jak w dzisiejszych czasach zdobywa się wiedzę na temat rękodzieła? Ok. koniec narzekania.
Teraz pokazywactwo:
Sweterek zainspirowany prze Fiubzdziu
Kasia robi w częściach, od dołu swoje sweterki. Ja nie znoszę zszywania. Pomyślałam, pokombinowałam, wzorek wprawdzie do góry nogami, ale udziergałam. Noszę, lubię, chociaż Kaszmir Madam Tricote, trochę się mechaci.
A obecnie na drutach JAŚMINOWIEC. Na podstawie Jasminum KH, ale postanowiłam zrobić długie rękawy. Będzie jak znalazł na Wielkanoc. mam nadzieję, że po praniu Sonata troszkę się ugladzi.
Jako model GOSIA 2 ,tak nazywają manekina, koślawego jak ..., mój Małż i synek. W planach naprawa manekina.
Życzę miłej i rodzinnej niedzieli
P.S. jeśli ktoś to czyta, to proszę niech podpowie mi jak umieścić przycisk do Raverly. No nie potrafię sama tego zrobić. próbuję i próbuję, ale informatyk ze mnie beznadziejny.

2 komentarze:

  1. Skopiowłam sobie znaczek Ravelry z jakiegoś bloga. Potem weszłam na "Projekt" - tam wybrałam "Dodaj gażet" - nastepnie wybrałam gadżet "Zdjęcia" - dodałam zdjęcie przycisku z mojego komputera + link do Ravelry. Ja tak to robiłam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba jestem zdecydowanie bardziej początkująca od Ciebie, ale zgadzam się co do tych instrukcji gazetowych. Ja większość rzeczy wyszukiwałam na youtubie, ale stare książki też uważam za jedno z najlepszych źródeł wiedzy dziewiarskiej i mam te same spostrzeżenia, jeśli chodzi o wzory, przy czym w dzisiejszych gazetkach są zazwyczaj znacznie lepiej sfotografowane ;).

    OdpowiedzUsuń