Dopadło mnie, chyba z nadejściem "pory zimnej". Po prostu muszę je dziergać. Jakiś wewnętrzny głos każe, a jak wiadomo wewnętrznym głosom sprzeciwiać się nie wypada. Oto moja kolekcja.
Mój ci on, mój:
Może być jeszcze tak noszony:
Uwielbiam!!! Życie zmusiło mnie (chociaż prawdę powiedziawszy, to niekoniecznie się buntowałam przeciwko temu) do chodzenia na piechotkę do pracy przed godziną siódmą. Polubiłam te poranne spacery, a komin pomaga w tym wydatnie. Grzeje, łechce kobiecą próżność, bo nikt takiego nie ma na ulicach:) Skłonił mnie też do refleksji, że wyglądam jednak na ulicy nietypowo i to nie z powodu komina, a płaszczyka. Zauważyłam, że na ulicach króluje wszechobecna czerń, szarość, granat. Z nadejściem "pory ziminej", wraz z latem odchodzą kolory. Nie rozumiem tego. Wiem, wiem. Powiecie, że taki beżyk jak mój, to totalna niepraktyczność. Zgadzam się w całej rozciągłości. Jednak przyznam się wam, że gdy w tym roku zrobiłam komin i mam do płaszczyka coś niecodziennego noszę ten zestaw codziennie (chociaż płaszczyk mam już dziewięć lat). Ponure dni nie są już takie ponure. Kolory bardzo silnie na mnie działają. Do zakupu tak niepraktycznego zmotywował mnie mąż, który uwielbia mnie w beżach. Jestem mu za to wdzięczna.
Wracając do kolorów to reszta kominów jet również w delikatnych odcieniach beżu. Oto one:
Lubię je dziergać. Miło otulają szyję, to i zima nie straszna temu kto je nosi. Są z włóczki z dodatkiem wełny, więc cieplutkie i nie gryzą wcale, a wcale. Przepraszam za miny na otulaczowych zdjęciach, ale robiliśmy je późnym wieczorem, a i pogoda nie sprzyja mojej kostce i symetrii twarzy. Czekam z niecierpliwością na wiosenne słoneczko, które wygrzeje moją kostkę, która marznie teraz niemiłosiernie. Chyba przez tę szynę metalową zaraz pod skórą. Tytan to jednak nie jest żeliwny grzejniczek :)
A tak ogólnie, to jakoś tak w tym roku lekko przechodzę jesień , chociaż ponuro, zajęć masa, trosk też bez liku. Po prostu jest mi dobrze :)
Pozdrawiam wszystkich, którzy tu jeszcze zaglądają pomimo niezbyt częstych wpisów.
Dobrego czasu Wam życz i uśmiechu w czasie "pory zimnej".
A tak na zakończenie to ciekawa jestem, co Wy dziewczyny o "złotych" dłoniach, nosicie w zimę i w jakich kolorach?
Wiele z nas ma tą "kominowo-golfową chorobę":)
OdpowiedzUsuńTwoje propozycje bardzo miłe dla oka, przypuszczam, że do dopieszczenia szyi także :)
Imponująca kolekcja kominów i szalokominów, wszystkie piękne i faktycznie zdają egzamin jako ocieplacze.
OdpowiedzUsuńGosia kominy są rewelacyjne :) i bardzo praktyczne :))
OdpowiedzUsuńkomin jest cudowny !
OdpowiedzUsuńI sá piékne!!!!Ten w ciniowanych kolorkach super ozywiajácy !!!!A ten z azurkiem przepiékny!!!!To chyba jeszcze musisz zrobic otulcz na nogé ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne wszystkie!!!
OdpowiedzUsuńWyszły fantastycznie
OdpowiedzUsuńŚliczne ! Zwłaszcza pierwszy mnie zauroczył :) Możesz zdradzić co to za włóczka?
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o kolory zimą to masz absolutną rację - jakoś tak zapominamy o tych wszystkich soczystych kolorach i odziewamy się w szarości. A szkoda - gdy plucha za oknem, kolory byłyby pożadane :)
Świetna kolekcja kominów! Ja mam taką kolekcję kompletów: czapka+szalik+rękawiczki...:-) Każdy w innym kolorze. A kto powiedział, że zimą trzeba się ubierać ponuro... W pewnym sensie sklepy nas do tego zmuszają bo naprawdę mało jest płaszczy w innych kolorach niż bardzo ponure. Ja sama ze względów praktycznych noszą czarny płaszczyk ale za to szaleję z kolorowymi dodatkami...;-)
OdpowiedzUsuńWszystkie piękne. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPiękny komin, wygladasz w nim promiennie. I bardzo dobrze, że nie nosisz ponurych płaszczy :)
OdpowiedzUsuńśliczne te kominy,a ja mam na jesień płaszcz w kolorze pomarańczy, o wiele przyjemniej wychodzi się z domu otulona takimi ciepłymi kolorami...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsuper kolekcja!
OdpowiedzUsuńPięknych otulaczy nigdy nie jest za dużo. W fajnych kolorach są te Twoje.
OdpowiedzUsuńLubię kolory. Nie boję się np. czerwonego, żółtego. W moich szufladach z ubrankami wszelkimi jest kolorowo.
Sliczne są te twoje kominy i otulacze, takie prawdziwie kobiece, sama lubię sie tez opatulać i na drutach mam kolejny, choć 2 juz są wyprodukowane...
OdpowiedzUsuńa kolorów sie tezz nie boje, lubię je i stosuję...
pozdrawiam kolorowo
Piękne są wszystkie.I na pewno będą cieplutkie :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten zawijany, na szyję i na głowę, pewnie każda kobieta wygląda w nim malowniczo. Piękne dziełka, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńKominy świetne!
OdpowiedzUsuńJa też zauważyłam, że na zimę w sklepach występują same szare-bure ciuchy, ja kolejny rok biegam w rudej kurtce, chętnie bym ją na coś zmieniła, najchętniej w kolorku pomarańczowym lub limonkowym, ale takowych na rynku brak.....
Kominow Ci u nas dostatek :) Swietne. Czym wiecej kolorow tym lepiej. Ja tez lubie byc kolorowa. Bardzo twarzowe, a wyrozniac sie z tlumu jest super :)
OdpowiedzUsuńSuper! własnie przemyśliwam nad takim ogrzewaczo-ramiono-szyjo-komino -grzeju:)))) w kolorze zieleni, bo taki tweedowy zielony płaszczyk posiadam.... już dobrych kilka lat, ale że właśnie pozbywam się zbyteczych kg, to w tym sezonie jeszcze w nim pochodzę... więc u mnie zieleń z musztardą - taka paciate z kolei mam kozaki:))
OdpowiedzUsuń