środa, 2 marca 2011

MAM DOSYĆ!!!!!!!!!!!


Mój kielich cierpliwości się kończy. Jeszcze kropelka i będzie kolejny potop na świecie. Bo ile można w życiu znieść.
Wiem, wiem. Dużo. „Złoto hartuje się tyglu”. Ale moja złota próba chyba jakaś taka bardziej tombakowa. Roztapia się i znika.
Nie mam już siły na zmaganie się z wszystkimi problemami. Nowotwór – przetrzymałam, śmierć cioci (wypadek samochodowy), mamy (nowotwór dróg żółciowych, który zabrał ja w sześć miesięcy) – przetrzymałam, bo nie powiem, że się pogodziłam, krwotok wewnętrzny w styczniu – przetrzymałam, powrót do pracy po dwóch tygodniach, bo Pan Doktor stwierdził, że zwolnienie dostaje się na laparoskopię, a nie na krwotok i pęknięty jajowód – przetrzymałam. Ciągle sobie tłumaczę takie jest życie. Takie od trzech lat. A ja mam dopiero 37!!!
Dzisiaj jednak, już się po babsku poryczałam. Dziecko płacze, bo boli go ucho. Jedziemy z mężem. do przychodni, w której synek leczy się już lata, a Pani rejestracji „Lekarz już u nas nie pracuje. Odmawiam przyjęcia dziecka, proszę sobie szukać innej placówki. W końcu tyle ich jest”. Do k… nędzy, gdzie ich tyle jest!!!!!!!!!! W Siedlcach. W Siedlcach NFZ. Nie podpisał kontraktów!!!!!!!!!! Przychodnie laryngologiczne, prywatne nie przyjmują od nowego roku. Nikt nie ma kontraktu. Mąż zjeździł pół Siedlec i wszędzie usłyszał to samo. SŁUŻBA ZDROWIA, jaka Służba???? Gdzie???? Kiedy??? Przed wojną była Służba, teraz to jest czysty biznes. Po co kontrakty, idź człowieku prywatnie to Cię wyleczą. A tato mój lecząc się na ucho prywatnie, zaliczył trzy wizyty po 70 zł każda, a Pani nawet wymazu nie zrobiła i w końcu wylądował na trzy tygodnie w szpitalu, na końskich antybiotykach.
Czuję się jak zaszczuty pies. Mąż na prywatną firmę, a od stycznia nie może nic zarobić, bo Ciągle musi się nami opiekować. Zamiast dzisiaj jechać do firmy, pół ranka szukał lekarza i nie dość, że wylądował jednak prywatnie, wydał kasę, to jeszcze nic nie zarobi. Ile da się ciągnąć na jednej pensji, okrajanej jeszcze dodatkowo co miesiąc o zwolnienia.
Uciekam w świat drutów, wplątuję w niteczki te moje troski, ale nawet na te niteczki już kasy nie mam.
Ech, życie!!!!
Jutro będzie lepiej, a może nie?
Jaśminowiec jęczy o rękawy, a mi się nawet nie chce spojrzeć do koszyka z robótkami. To chyba już coś nie tak…………………..

14 komentarzy:

  1. trzymaj się dziewczyno.Teraz mam nadzieję będzie tylko lepiej, pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gosiu! Trzeba wierzyc ,ze jutro będzie lepiej. zycie niestety bywa pogmatwane, skomlikowane, i z całą masą przeciwnosci...
    Jestem dzis u Ciebie pierwszy raz i widzę ,że potrafisz wyczarowac piękne rzeczy z tych niteczek ;) Podziwiam szczerze , ja niestety za bardzo robotkowa nie jestem , ale podziwiac uwielbiam :) Pozdrawiam Cie serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Gosiu!podziwiam Cię za Twoją siłę.Bo jesteś silna-dałaś rady tylu troskom i problemom,przezwyciężysz i kolejne!I przecież nie jesteś sama!Nie trać nadziei i wiary,że będzie lepiej,bo przecież musi być.Przytulam mocno!

    OdpowiedzUsuń
  4. Gosiu nie poddawaj się !!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Gosiu, trzymam kciuki i uwierz, że ranek przynosi nowy dzień, a każdy jest piękny i niepowtarzalny, mimo problemów i trosk, pozdrawiam serdecznie i trzymaj się dziewczyno..

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyłączam się do wszystkich dziewczyn, piszących przede mną! Teraz już tylko będzie lepiej! Trzymaj się!!! Przesyłam moc uśmiechów :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Gosiu, obawiam się, że to się nazywa po prostu dorosłe życie :(. Kiepska sprawa, ale chyba nie ma innego wyjścia jak pogodzić się z tym, że wygląda tak, a nie inaczej. Musisz być twarda, zaprzeć się w sobie, przejść przez to i doczekać lepszego okresu. A to, że się przelało - czasem musi, inaczej wybuchniesz, przynajmniej do siebie nie miej pretensji. Trzymam za Ciebie kciuki i ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
  8. Gosieńko!Pewnie to będzie takie tylko pisanie, ale ja gdy mi jest bardzo źle znajduję sobie jedną piękną, dobrą lub przyjemną rzecz jaką w ciągu dnia zrobiłam lub mi się przytrafiła.
    Czasami pomaga;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gosiu, ściskam mocno i obiecuję modlitwę. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli Tylko mogę wesprzeć dobrym słowem i to Ci pomorze, to w tej chwili to czynię. Każdy nowy dzień jest inny od pozostałych,niepowtarzalny, życie to nie bajka i niestety Ciebie nie rozpieszcza sądząc po opisie. Trzymaj się dzielnie i nie poddawaj przeciwnościom losu. Pozytywna energia to podstawa życia. Szanuj siebie i ciesz się życiem. Pomyśl, że nigdy nie jest tak źle, aby nie mogło być jeszcze gorzej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam Cie! Jestem u Ciebie pierwszy raz i tak sobie powoli czytam i czytam,widze,ze przeszlas juz rozne problemy,ale jestes dzielna i wiem,ze niejedno wytrzymasz,tylko glowa do gory!!!Nigdy sie nie poddawiaj!Ja juz tez przechodzilam roznosci,ale nie poddaje sie i nigy sie nie poddawalam,spojrz przed siebie i zobaczysz,ze bedzie Ci latwiej,plataj dalej nitki,bo warto,masz piekne prace!Pozdrawiam Cie cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Będzie dobrze! Wszystko przemija jak długa żmija - te trudne i złe sprawy tez. Czasami po prostu jest tak, że jest ich więcej. Ale to potem mija i możesz spojrzeć za siebie i powiedzieć: dałam radę! Bo wszyscy jakoś tam dajemy - a ty masz fajnego męża, cudnego synka i pasję. Świat jest Twój!
    Pozdrawiamy Serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Gosiu, nieszczęścia chodzą nie parami lecz lawinami, niestety, ale......... u Ciebie już po.... więc głowa do góry, będzie dobrze, teraz już tylko same radości przed Tobą :))
    mnie życie okrutnie potraktowało i wiem jak to boli........i wiem co mówię, uwierz więc i uśmiechnij się, bo nadal żyjesz i masz dla kogo, masz swoich Panów B, dla nich żyj pełnią życia i na złość innym bądź szczęśliwa!!!!!
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Bedzie dobrze!!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń